02.04.2018
Witajcie, to ja, Jakub. Dzisiaj opiszę wam mój wtorek:
Poranek: ciągle to samooo: wstaję, jem śniadanie i idę do autobusu.
Pierwsza lekcja: angielski (1). Mój faworyt. Angielski jest super! Pisaliśmy w zeszytach, robiliśmy coś w ćwiczeniach, a dalej 1/3 lekcji
wolna.
Druga lekcja: przyroda (1). Życie ludzi na pustyniach nie jest ciekawe, aleeeeee.... nie mam nic przeciwko
Trzecia lekcja: przyroda (2). 2 kartkówki. Nie było tak źle.
Czwarta lekcja: muzyka. Muzyka jak to muzyka: śpiewanie.
Piąta lekcja: angielski (2). WIĘCEJ WOLNEGO CZASUUUU.
Szósta lekcja: matematyka. Więcej liczb dodatnich i ujemnych, nic trudnego.
Siódma, ostatnia lekcja: religia. Na religii pomodliliśmy się, a następnie przebłagaliśmy panią, żebyśmy wyszli na dwór. Wreszcie się
zgodziła i poszliśmy się bawić.
Po szkole to co zwykle: jem coś, przebieram się ALE tym razem zamiast pójść lepić to poszedłem przed komputer.
Tak, mój szlaban się skończył. WRESZCIE.
OK to na tyle trzymajcie się!