30.03.2019
Witam! Po raz kolejny chciałbym wam opisać dzień z mojego życia. Tym razem będzie to sobota.
Poranek: wstałem o 09:40, zjadłem śniadanie, ubrałem się i poszedłem na Biebrzę, czyli wieś w której mieszkam.
Zaszedłem po kolegę, ale go nie było. Poprosiłem mojego drugiego kolegę, żeby po mnie przyszedł jeśli będzie. Godzinę póżniej przyszli
po mnie obaj. Bawiliśmy się na podwórku, ale jeden z nas musiał iść na obiad. Długo na niego czekaliśmy, lecz się nie zjawił. Musieliśmy
się bawić sami. Bawiliśmy się w pewną zabawę, ale podszedł do nas pewien 'starszak' i rzucił mi dość grubym patykiem w czoło. Dość
mocno krwawiłem, więc pobiegłem szybko do domu. Polałem ranę wodą utlenioną i nakleiłem plaster. Poczekałem aż moi rodzice wrócą
z pracy i sie mną zajmą. Do końca dnia leżałem w łóżku aż zasnąłem.
Ok to jest już koniec. Mam nadzieję, że po tym wydarzeniu będzie jakiś 'hepi end'.
Do zobaczenia!